Marcin ze Słupcy
Był synem Olbrachta (Alberta), mieszczanina ze Słupcy. Żył w pierwszej połowie XV w. Ojciec dbał o jego wykształcenie i po ukończeniu nauk przygotowujących w 1436 r. zapisał go na Uniwersytet Jagielloński. W 1437 r. uzyskał stopień bakałarza, a w 1441 tytuł magistra. Po ukończeniu studiów opuścił Kraków, powrócił do Słupcy, a w latach 1446-47 wykładał o poetach rzymskich słupeckiej młodzieży, między innymi Janowi ze Słupcy, późniejszemu kanonikowi katedry gnieźnieńskiej, dla którego był stryjem. Wykłady te odbywały się w szkole mieszczącej się przy kościele św. Wawrzyńca.
W 1447 r. wyjechał do Poznania, gdzie został rektorem szkoły katedralnej. W 1456 r. został powołany ponownie na Uniwersytet Krakowski i wykładał Owidiusza.
Zachowały się po nim trzy utwory wierszem pisane:
• "Epitafium na cześć Wincentego z Szamotuł",
• "Epitafium na cześć Andrzeja Łaskarza",
• sekwencja o swoim imienniku św. Marcinie w dziesięciu zwrotkach rymowanych.
Podczas pracy w Słupcy przekopiował też poemat Bernarda z Giertu pt. "Palponistos". Język jego wierszy i styl jest trudno zrozumiały, obfituje w bardzo dziwaczne wyrazy i zwroty o treści typowej dla ówczesnych epitafiów literackich, czy sekwencji. Przy pisaniu posługiwał się dziełami Persjusz, Owidiusza, Wergiliusza i "Ilias Latina", a także autorów średniowiecznych jak Jana z Garlandii. Z sekwencji o swoim imienniku można wnioskować, że znał dobrze legendę o św. Marcinie. Utwory jego nie miały wysokiego poziomu i trwałej wartości literackiej. Zapomniane nie wywarły wpływu na potomnych.
Odkryte zostały przez A. Bruknera i opublikowane w 1892 roku oraz w 1964 r. przez Kowalewicza. Rękopis epitafiów spłonął w Warszawie w 1944 r. i tekst odczytać jedynie można z wydania Bruknera w zbiorze "Średniowieczna poezja łacińska w Polsce".
W 1447 r. wyjechał do Poznania, gdzie został rektorem szkoły katedralnej. W 1456 r. został powołany ponownie na Uniwersytet Krakowski i wykładał Owidiusza.
Zachowały się po nim trzy utwory wierszem pisane:
• "Epitafium na cześć Wincentego z Szamotuł",
• "Epitafium na cześć Andrzeja Łaskarza",
• sekwencja o swoim imienniku św. Marcinie w dziesięciu zwrotkach rymowanych.
Podczas pracy w Słupcy przekopiował też poemat Bernarda z Giertu pt. "Palponistos". Język jego wierszy i styl jest trudno zrozumiały, obfituje w bardzo dziwaczne wyrazy i zwroty o treści typowej dla ówczesnych epitafiów literackich, czy sekwencji. Przy pisaniu posługiwał się dziełami Persjusz, Owidiusza, Wergiliusza i "Ilias Latina", a także autorów średniowiecznych jak Jana z Garlandii. Z sekwencji o swoim imienniku można wnioskować, że znał dobrze legendę o św. Marcinie. Utwory jego nie miały wysokiego poziomu i trwałej wartości literackiej. Zapomniane nie wywarły wpływu na potomnych.
Odkryte zostały przez A. Bruknera i opublikowane w 1892 roku oraz w 1964 r. przez Kowalewicza. Rękopis epitafiów spłonął w Warszawie w 1944 r. i tekst odczytać jedynie można z wydania Bruknera w zbiorze "Średniowieczna poezja łacińska w Polsce".